poniedziałek, 23 lutego 2015

Mads - część 2

Jest wreszcie i część druga opowiadania :)




Stoję przed nim, czując, jak mokry materiał sukienki przykleja się do mojego ciała. Kompletnie nie wiem jak się zachować. Gniew, który czułam przed chwilą, totalnie się ulotnił. Jak mogłabym się gniewać na NIEGO?
- Przepraszam – powtórzył. – Nic ci nie jest?
Muszę wziąć głęboki oddech, zanim w ogóle się odzywam. Czuje, że moje policzki płoną.
- Nie, w porządku – odruchowo odpowiadam po angielsku i szukam w swojej torebce chusteczek, aby chociaż trochę zetrzeć z siebie plamę.
- Naprawdę, przepraszam, zagapiłem się i…
- To ja powinnam bardziej uważać, ale spieszyłam się i nieco się zamyśliłam – mamroczę, trąc chusteczką o materiał sukienki.
- Obawiam się, że to nic nie da – mówi mężczyzna i odwiązuje bluzę, którą miał przewiązaną na biodrach i podaje mi ją. – Proszę. Możesz tym zasłonić plamę.
Patrzę na niego zaskoczona, jednak odruchowo przyjmuję bluzę i zakładam ją. Jego zapach wdarł się do moich nozdrzy, a ja czuje, jak serce zaczyna mi bić szybciej.
- Dziękuję – odpowiadam.
- Mads – mężczyzna wyciąga w moją stronę dłoń, więc robię to samo.
- Anastasia – odpowiadam, delikatnie ściskając jego rękę.
Czuję jego ciepło na swojej skórze, mam wrażenie, że moje serce zaraz wyrwie się z piersi.
- Wspominałaś, że się spieszysz?
Patrzę na niego i dopiero po chwili dociera do mnie, że jestem spóźniona.
- Cholera – mówię i nie zwracając uwagi na Mikkelsena zaczynam biec.
- Hej, jak będę mógł odebrać bluzę? – krzyczy za mną.
- Antykwariat „Il profumo dei libri” – odpowiadam tylko i skręcam w kolejną uliczkę.
Do sklepu wpadam zdyszana.
- Przepraszam, Diego – mówię do mężczyzny patrzącego na mnie z zaciekawieniem.
- Jeśli masz mój obiad, to wybaczam – zaśmiał się i zszedł z drabinki.
Na te słowa uśmiecham się i podnoszę torbę z jedzeniem do góry.
- Zmieniasz styl? – pyta Diego, gdy oboje już siedzimy na zapleczu.
Patrzę na niego pytająco.
- Sukienka i bluza, to chyba niezbyt pasujące do siebie części garderoby.
- Ahh to... Mads Mikkelsen oblał mnie kawą, gdy biegłam tutaj z Parlare – staram się mówić spokojnym głosem, jednak moje policzki znowu zaczynają piec, dając znać o krwistych rumieńcach.
- Ten duński aktor, którego tak ubóstwiasz?
- Ten sam.
- Co on tu robi? – Diego był wyraźnie zaskoczony.
- Z tego, co powiedziała mi Rosa, to razem z ekipą kręcą w naszym mieście trzeci sezon Hannibala.
Chwilę jeszcze porozmawiałam z Diego o Mikkelsenie, po czym oboje wróciliśmy do pracy. Przy okazji od razu załatwiłam sobie wolne, aby móc iść zobaczyć Madsa na planie serialu.
Dwa kartony książek, które zostały mi do spisania, zrobiłam sama, nie wiem kiedy. Praca mnie pochłonęła, chociaż co rusz miałam przed oczami dzisiejsze spotkanie z Mikkelsenem.
Nie potrafiłam pozbyć się go z mojej głowy. Myślami wciąż wracałam do jego głosu i ust, które na żywo są jeszcze seksowniejsze. Rozpamiętując to krótkie spotkanie, niemal czułam, jak jego ciemnobrązowe oczy lustrują mnie od góry do dołu.
Gdy uporałam się z ostatnią książką, podeszłam do biurka, z którego wyjęłam mój zapomniany telefon. Rosa rzeczywiście do mnie dzwoniła, miałam od niej aż dziesięć nieodebranych połączeń.
Westchnęłam i uśmiechnęłam się sama do siebie. Postanowiłam zaintrygować moją przyjaciółkę krótkim SMS-em.
Spotkałam Mikkelsena.
Nic poza tymi dwoma słowami nie napisałam. Kliknęłam wyślij i czekałam na odpowiedź. W międzyczasie przejrzałam bieżące rachunki. Po dziesięciu minutach zamiast oczekiwanego piknięcia telefonu powiadamiającego o nowej wiadomości, usłyszałam radosny dźwięk dzwoneczka zwiastujący nowego klienta. Wiedziałam, że Diego poszedł na codzienną, popołudniową drzemkę, więc szybko skierowałam się do wyjścia z zaplecza, jednak nie zdążyłam wejść do części sklepowej, gdyż w drzwiach wpadłam na Rosę.
- Gdzie on jest? – zapytała dysząc ciężko.
- Kto? – odpowiadam, dobrze wiedząc o kogo pyta.
- Mads Mikkelsen, moje bóstwo i drugi mąż, który nie wie, że jest moim mężem.
Śmieje się cicho.
- Nie ma go tu.
- Co? Jak to? – mówi Rosa ze zrezygnowaniem i obie siadamy przy biurku. – To ja tu biegnę, prawie zabijam się na zakrętach, a ty mi mówisz, że jego tu nie ma?
Muszę zakryć usta dłonią, aby śmiechem nie obudzić Diega, gdy moja przyjaciółka patrzy na mnie z miną obrażonej ośmiolatki.
-No dobrze, już dobrze – mówię i opowiadam jej o całym zajściu, przy okazji pokazując też bluzę Madsa.
- Wiem, że zachowam się jak psychopatka, ale nie mogę się powstrzymać – mówi Rosa i wtyka nos w bluzę zaciągając się zapachem Mikkelsena. – Matko jak on bosko pachnie.
Nie wytrzymuję i śmieję się w głos, chociaż w głębi duszy przyznaję przyjaciółce rację. Byłam z kilkoma facetami w swoim życiu, jednak żaden nie pachniał tak pociągająco. Na samą myśl robi mi się słabo.
- Naprawdę nie rozumiem, czemu na samo słowo Mads zachowujemy się jak nieokiełznane nastolatki – mówię do Rosy, która wreszcie odłożyła bluzę.
- Ja też tego nie rozumiem – mówi Diego, który właśnie wyłonił się z pomieszczenia obok.
- Przepraszamy, nie chciałyśmy cię obudzić – mówi Rosa, uśmiechając się przepraszająco.
- Przywykłem, że jak wy dwie się zejdziecie, to nie można nawet pomyśleć o spokoju – zaśmiał się mężczyzna i zniknął w części sklepowej.
Obie chwilę za nim patrzyłyśmy.
- Mamy szczęście, że Diego jest dla nas taki wyrozumiały.
- Oj tak, każdy inny pracodawca już dawno wylałby mnie z pracy – mówię z lekkim uśmiechem na twarzy, świadoma swego szczęścia.
Rosa została jeszcze chwilę na małe ploteczki, po czym umówiwszy się na jutrzejszy wieczór pożegnałyśmy się.
Reszta popołudnia minęła spokojnie. W sklepie pojawiło się zaledwie kilkoro klientów, więc udało nam się z Diego rozegrać jedną partię szachów. Jak zwykle przegrałam.
- Mimo wszystko idzie ci coraz lepiej – powiedział mężczyzna, chowając rzeźbione figurki.
- Pewnego dnia uczeń przerośnie mistrza – śmieje się i idę zamknąć sklep, słysząc jak stary, drewniany zegar wybija osiemnastą.
Kolejny dzień minął mi niemal niezauważenie, był jak mgliste wspomnienie.

Dopiero wieczorem, gdy zjawiła się u mnie Rosa, uprzytomniłam sobie, że już jutro znowu spotkam Madsa.
Razem z moją przyjaciółką postanowiłyśmy, że spędzimy tę noc razem, a następnego dnia prosto z mojego mieszkania pojedziemy na plan.
Wieczór spędziłyśmy na piciu wina i objadaniu się popcornem przy oglądaniu naszego ulubionego filmu z Madsem Mikkelsenem, Kochanka królowej.
Poranek przywitałyśmy zwinięte razem pod kocem na kanapie w salonie i z bólem głowy od dużej ilości alkoholu. Dopiero, gdy uświadomiłam sobie, jaki dziś dzień, szybko zerwałam się z sofy i budząc Rosę, pognałam do łazienki. Wzięłam prysznic i włożyłam pomarańczową sukienkę z lekkim dekoltem. Do tego nałożyłam delikatny makijaż i zaledwie po pół godziny byłam gotowa do wyjścia.
- Wow – powiedziała Rosa, lustrując mnie wzrokiem. – Aleś się wystroiła. Swoją drogą mówiłam ci, że ta sukienka podkreśli zieleń twoich oczu, to nie chciałaś słuchać.
- No już nie marudź, przecież w końcu ją kupiłam – odparłam z uśmiechem, zanim przyjaciółka zamknęła drzwi łazienki.
Do torby schowałam bluzę Madsa i przygotowałam lekkie śniadanie oraz małą dawkę aspiryny dla siebie i Rosy.
Gdy wreszcie byłyśmy gotowe, zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy na Stare Miasto, gdzie według informacji, których udzieliła nam Rosina, miały odbywać się pierwsze nagrania do Hannibala.

 
 
Sukienka Any ;)

To jest część bardziej przejściowa, już niedługo przejdziemy do właściwej akcji!
Będę bardzo wdzięczna za komentarze!
La Gata :)

(Wszystkie wydarzenia opisane w opowiadaniu są fikcją.)

5 komentarzy:

  1. Bardzo ładnie Mio, cieszy mnie to, że akcja nie toczy się za szybko, jestem pod wrażeniem naturalności wypowiedzi, bo w tego typu opowiadaniach trzeba się sporo nagimnastykować, żeby zachować fason. Chociaż nie jestem jakąś super fanką Madsa, to powiem, że czekam na kolejną część z niecierpliwością ze względu na styl i stopniowo narastające napięcie. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, kocham, kocham! Dawaj mi tu trzecią część, bo nie wytrzymam! :(
    Genialna ! <3
    Nie mogę doczekać się "właściwej" akcji! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy to niebo? Czy właśnie do niego trafiłam? To jest uzależniające, serio! Ja chcę kolejną część, teraz się mnie nie pozbędziesz. Będę cię męczyć o WIECEJ! MADS ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Kooooocham Madsa Mikkelsena i nigdy wcześniej nie spotkałam się z opowiadaniami o nim. Merlinie, jakie to niesamowicie fantastyczne! Zaintrygowałaś mnie tą opowieścią. Teraz muszę ją wysłać jeszcze kilku koleżankom i z niecierpliwość czekać na ciąg dalszy! Ach ten Mads.. Wspominałam, że go kocham? :D
    Pozdrawiam serdecznie!
    panii_nocy

    OdpowiedzUsuń
  5. "Kochanek Królowej" to jeden z moich ulubionych filmów, książka też jest cudowna! <3 Jejku jak ja bym chciała go spotkać *.* Czekam na 3cz! <3

    OdpowiedzUsuń